wtorek, 17 czerwca 2014
piątek, 13 czerwca 2014
Fragment
(jako
wydarzenie wydarzające się w Przestrzeni-Wydarzania-Się-Wydarzeń)
Czas
trwania -- 36:06 sekund
Ludzie
przychodzą i odchodzą, pojawiają się i znikają. Mój
film-dźwięk odsłania znikanie na zawsze. Każdy zanik dźwięku-fali
oznacza w nim zanik ostateczny.
Moim
zdaniem ludzie nie uświadamiają sobie na co dzień czym tak
naprawdę jest zanik ostateczny. Znają go pod postacią
różnych słów jak definitywność czy
nieodwracalność, jednak ich codzienny zmysł obecności nie
sięga do najbardziej mrocznego znaczenia tego pojęcia. Jak
wszystko, tak i zanik ostateczny, został skonwencjonalizowany
w naszych głowach. Oswoiliśmy kres poprzez oznaczenie go i
obcowanie z tym oznacznikiem jakby to był oryginał. Pod naszymi
stopami znajduje się cienka tafla kruchego lodu. A pod nim
wieczność, której nie można się pozbyć na całą
wieczność (Kierkegaard, Albo-albo).
W
krótkim filmie pt. Fragment zadaję sobie pytanie. Bardzo
niewygodne pytanie. Jaki jest najbardziej mroczny (=pierwotny) sens
słów – kres ostateczny? I czy coś takiego w ogóle
istnieje. Fala w moim filmie napływa i odpływa, jednak mimo tego
pojawiania się i zanikania wciąć istnieje jakiś rodzaj
przestrzeni, w której to pojawianie się i zanikanie może
być przez mój zmysł postrzegania zarejestrowane. Ma
się nawet wrażenie, że to miejsce, ta Przestrzeń
Wydarzania Się Wydarzeń nie może zniknąć. A to oznacza,
że – w pewnym sensie – kres nie dotyczy wszystkiego. Nie jest to
fundament ani też żadna z rzeczy ulokowanych przestrzennie.
Nie ma to nic wspólnego z pojęciem struktury, przemieszczania
się i zmiany. Jest [to] nieruchome. Przestrzeń Wydarzania
Się Wydarzeń zdaje się być niewidzialna, a jednak żywa i
obecna. Wszystko dookoła mnie się porusza – rodzi się i umiera,
a ona (w pewnym sensie) trwa z tego wszystkiego najintensywniej. Jak
podmiot w zdaniu, w którym nie ma podmiotu fizycznie, jednak
uświadamiamy sobie jego znaczenie, gdyż jest w nim ulokowany
domyślnie. Nie stoi nigdzie, lecz jest. W sensie bycia par
excellence. Bycia, którego nigdy nie widać, ale które
zawsze Jest. Niewidzialne i nieśmiertelne. Jest wszędzie, a
zarazem nigdzie. Jest wszystkim, a zarazem niczym. To w nim – jak
sądzę – pogrążają się rzeczy. To z niego – jak sadzę –
wszystko się wyłania. Bycie jako Przestrzeń
Wydarzania Się Wydarzeń. Zradza fragmenty, lecz samo nie
jest fragmentem niczego. Tworzy podziały i wyodrębnienia, lecz samo
nie jest wyodrębnione z żadnej rzeczy większej od siebie. Jest pod
każdym dźwiękiem. pod każdy istnieniem, które się
rodzi i umiera. Jest punktem zerowym każdego filmu (!),
każdego utworu muzycznego i – co za tym idzie – punktem zerowym
mojego zaliczeniowego filmu pt. Fragment. Jest to – w
rozumieniu najbardziej mrocznym – wieczny aktor i wieczny
świadek wszystkiego. Żywa przestrzeń dla dynamicznego
wydarzania się bądź nie wydarzania się bytów-cząstek,
żywych (lecz nie na zawsze) fragmentów.
piątek, 6 czerwca 2014
A.S. I rok II st EA
Temat - Współzależność
Tytuł - Usus est tyranus
Inspiracją do stworzenia tej pracy był temat: Współzależność. Współzależnością jest tu
człowiek i przedmiot. Poddane delikatnej deformacji elementy zastawy stołowej nie są już
konsumpcyjnym symbolami, ale prowokują do zastanowienia się nad korelacja użytkownika
i obiektu. Estetyzacja i świadomy dobór kolorystyczny aranżacji ma zapraszać odbiorcę do
zatrzymania się, podumania, może nawet do tego by przysiąść się.
Powstała kompozycja przedmiotów codziennego użytku, na które nie zwracamy uwagi przy
każdorazowym użyciu. Zastawa została poddana cięciu, tłuczeniu, trzaskaniu i wyginaniu.
Dodatkowo serwety z papieru ściernego czy świeczka bez knota tracą swe pierwotne,
pragmatyczne funkcje. Elementy w kompozycji zmieniają swoje z znaczenie, stają się
przewrotnymi, nieużytecznymi eksponatami.
Subskrybuj:
Posty (Atom)